Nowy gracz – Eryk Algo (2003)

Mam tak czasem, że lubię wypożyczyć jakąś starą, zwykle polską książkę SF. Starą, to znaczy, napisaną i wydaną jeszcze za poprzedniej Rzeczypospolitej – Ludowej znaczy (nie uznaje tych retorycznych wygłupów poprzedniej ekipy rządzącej). Tak było i kilka miesięcy temu, kiedy wypożyczyłem sobie książkę, której nazwa zdobi tytuł tej notki.

„Nowy gracz” nie jest jednak produktem z nie-do-końca-przeminionej epoki. To powieść współczesna, co uświadomiłem sobie, dopiero, jak zacząłem ją czytać. Zmyliła mnie okładka, na którą rzuciłem tylko raz okiem – nie ocenia się książki po okładce, co nie?

Tym razem odpuszczę sobie pisanie streszczenia, czy recenzji, bo w sumie nie dopisałbym nic ponadto, co zostało napisane na stronie polter.pl. Jeśli kogoś interesuje ta pozycja bardziej, może też zajrzeć na stronę autora. Wspomnę tylko, że powieść ta rozgrywa się we „wczesnym cyberpunku”, bo sieć jest wszechobecna w tym świecie, ale wciąż znajduje się ona poza ludźmi, nie w nich, jak to jest w powieściach Gipsona (czyli: jednym krzemem osobistym, jest rozbudowana komórka, nie wszczepione implanty) – co jest oczywiście moją skromną uwagą.

Nie wiem jak się ma sprawa z kolejną, nie wiedzieć też czemu, piątą powieścią tego autora (kto zajrzy na okładkę, ten zrozumie). Na stronie pisarza w stopce znajdziemy napis 2003-2008, więc może coś z tego wyjdzie. Bo zapewne zainteresuję się tą pozycją.

Jak pisałem w poprzedniej notce, moje drobne skrzywienie zawodowe, skłoniło mnie do oceny tej książki od strony informatycznej. Odniosłem wrażenie, że autor słabo zna się na informatyce. No nie tak znowu słabo; zna się na programowaniu, nieco na ruchu sieciowym i bezpieczeństwie, ale mimo wszystko, nie odczuwa się tej eksperckiej wiedzy. Może specjalnie autor nie wrzucał tam tam takich hardcorowych technikaliów. A może na mój osąd wpłynęły fragmenty tłumaczące zasady działania kompilatora, czy przedstawienie jako rewolucyjnej idei algorytmów genetycznych, oraz najstraszniejszy fakt (:P), że autor zna tylko systemy z rodziny Windows (potwierdza to wizyta na jego stronie domowej).

Wykreowana przez autora wizja świata jest dość rzeczywista. Być może faktycznie kiedyś będziemy korzystać z doxerów, zamiast klawiatur i myszy (jednak to dziwne, że programistka dyktuje program niż pisze go i czemu nie używał języka skryptowego? przecież się spieszyła). Wizja ta powoli zbliża nas do świata znanego z książek Gipsona, świata, gdzie właściwie to korporacje z dużym kapitałem rządzą i robią co chcą.

Niemniej jednak, ja zostałem przez tą książkę pochłonięty i chętnie przeczytam kolejną. Nawet jeśli nie będzie już bestsellerem 2019… (tu też trzeba zajrzeć na okładkę).

3 myśli na temat “Nowy gracz – Eryk Algo (2003)

Możliwość komentowania jest wyłączona.