Gorky 17

W chwili wydania robiła sporo zamętu, w końcu to polska gra. Sam próbowałem ją uruchomić, ale mój komputer z trudem dźwigał demo. Potem o niej zapomniałem i żyłem dalej, aż do czasu kiedy okazało się, że można ją dość łatwo dostać – z gazetą Gry Komputer Świat (byłbym zapomniał – znana jest również pod nazwą „Odium”, głownie w USA). W końcu po 10 latach i ja w nią zagrałem. Można ją dostać też w wersji na system Linux.

Fabuła

Ogólnie rzecz zaczyna się od tego, że Rosjanie (w roku 2008 – przypominam, że dla twórców odbyło się to w przyszłości) zbombardowali jedno ze swoich „tajnych miast” – właśnie Gorky 17. Czemu? Tego wywiad NATO nie ustalił, ale wszyscy podejrzewają, że oficjalny powód, czyli „zamknięcie”, jest tylko przykrywką.

Rok później – czyli w roku 2009, co zresztą bardzo pasuje, jeśli spojrzeć w kalendarz – oddziały NATO wprowadzają się do Polski – w ramach 3cie etapu integracji Wojska Polskiego z siłami sojuszu. Między innymi, sprawdzane są dokładnie opuszczone przez Rosjan ich byłe bazy na naszym terenie. W jednej z nich, niedaleko Lubina, prowadzone były podobno eksperymenty podobne do tych z Gorky 17. Wysłano tam grupę naukowców, ale ci już nie wrócili. Wymarłe z założenia miasto zostało otoczono kordonem wojska jak i żądnych sensacji mediów. A do miasta wyrusza kolejna grupa tym razem wojskowych – czyli my.

Drużyna

Dowódcą jest Kanadyjczyk – Cole Sullivan. Drugim po nim jest Jarek Owicz (dla przyjaciół Ovitz), jak można się domyślić jest Polakiem, a to oznacza, że: jest tłumaczem, bo zna angielski, polski i rosyjski (niemiecki podobno też, ale nie korzystał z niego w czasie gry), oraz jest katolikiem, który na widok hybryd (o tym później) wyzywa je od demonów, czy dzieł szatana. Lubi nieco dokuczać trzeciemu członkowi ekipy, którym jest Francuz Thiery Trantigne. Teoretycznie postaci rozmawiają po angielsku, ale żeby znali go np. spotkani szabrownicy?

Do drużyny można dołączyć – właściwie nie mamy za dużego wyboru zwykle – jeszcze jakieś 5 osób, w tym 2 kobiety. Te dodatkowe osoby jednak są tymczasowymi kukiełkami, rzadko kiedy coś mówią, a w końcu, w pewnym momentach odłączają się od ekipy. W finale będziemy mieć tylko naszych trzech wojaków. Tak nawiasem, śmierć dowolnego z członków drużyny kończy walkę.

Rozgrywka

Mamy niejako dwie mapy – pierwsza to ogólna, gdzie nasi podopieczni chodzą to tu, to tam, rozwiązując proste zagadki i zbierają przedmioty do nich. Co pewien czas natrafiają oni na wroga, zawsze w tych samych miejscach. Na mapie głównej wszystko jest zaplanowane, nie ma nic losowego. Nie musimy zwiedzać całej mapy, czy rozwiązywać wszystkich zagadek, co ograniczy nam ilość przeciwników do wyeliminowania, ale opłaca się to robić ze względu na ciekawe przedmioty jakie można znaleźć no i punkty doświadczenia. Przejdźmy do walki.

Walka jest rozgrywana w turach, na specjalnym ekranie stanowiącym niejako powiększenie widoku z poprzedniego w tym szczególnym miejscu. Plac boju jest ograniczony. Jak wspomniałem, w Gorky 17 wszystko jest zaplanowane. Tak więc ta sama walka ma dokładnie taki sam początek jak i zestaw przeciwników, jedyną zmienną jest nasza taktyka. A i jedna ważna rzecz: ponieważ walczymy na małych ograniczonych arenach możliwości rażenia broni zostały mocno również ograniczone. W zależności od typu broni, można z niektórych z nich, strzelać np. tylko na wprost. Przypomina to więc nieco grę w szachy. Zanim będziemy mogli strzelać trzeba postać dobrze ustawić, żeby w ogóle mogła oddać strzał. Podobno jest to zapożyczenie z jakiegoś japońskiego tytułu. Ale zaletą tego rozwiązania jest to, że dotyczy ono także przeciwników, więc przesuwając nieco bohatera możemy postawić go poza możliwością rażenia wroga. Walka jest silnie taktyczna, przypomina to raczej łamigłówkę, którą należy rozwiązać za pomocą dostępnych środków.

Trzecim aspektem gry, są elementy RPG. Współczynniki tutaj dotyczą tylko walki. Właściwie to można zignorować planowanie ich rozwoju. Każda z postaci ma też osobny stopień rozwoju w danej broni. Dlatego warto od razu zastanowić się, czym kto ma walczyć i konsekwentnie się tego trzymać.

Przeciwnicy

No to spory plus gry. Mieli twórcy fantazję, choć może trochę chorą, to jednak. Przeciwnikami są w większości tzw. hybrydy, ponieważ stanowią one połączenie ludzi, byłych mieszkańców miasta, z najróżniejszymi zwierzętami, dodatkowo doprawione o jakieś różnorodne przedmioty, w tym sporo broni palnej, takich jak miniguny, czy wyrzutnie rakiet. Jeśli kogoś one ciekawią, może obejrzeć sobie artworki z oficjalnej strony gry.

Potwory mają różne umiejętności, czy techniki ataku. Niektóre są też odporne na pewne specyficzne formy zadawania cierpienia. Do każdego z nich trzeba dopasować swoją strategię. Jeśli chodzi o ich inteligencję, to mogło być lepiej. W kilku sytuacjach widziałem, jak marnują one okazję na zadanie większych szkód, czy nawet dobicia rannej postaci.

Grafika

Tła są ładne, ale statyczne. Tak samo w czasie walki. Po tych tłach chodzą sobie trójwymiarowi bohaterowie, którzy są dość kanciaści. Na systemie Windows XP gra też często sprawiała mi problemy z grafiką, co ciekawe, nie miałem takich problemów z demkiem na systemie Linux. O ile główna trójka jest dobrze animowana, to postacie dodatkowe już nie. Widać, że autorom nie chciało się ich dopracowywać, mają zbyt wolną animację chodzenia do samej prędkości poruszania się, animacje dodatkowe (np. obroty) mają również uproszczone. Potworki oddane są całkiem nieźle. Twórcy nieco ułatwili sobie życie i efekty ataków (np. krew, płomienie) są płaskimi bitmapami, które zresztą szybko znikają. Na polu walki nie uświadczymy szczątków czy kałuży posoki. Agonia każdej z postaci jest taka sama, niezależenie od tego od czego przyjdzie jej zginąć.

Walki z bosami, poprzedzane są krótkimi, acz wykonanymi w dobrej jakości, filmami. Przedstawiają nam one przeciwnika z jakim przyjdzie się potykać. No i oczywiście do filmów należy doliczyć intro – przedstawia zbombardowanie Gorky 17, oraz krótkie outintro.

Dźwięk

Wszystkie dialogi są „mówione”, aktorzy radzą sobie dobrze, nie mamy tu do czynienia z odwalaniem roboty. Dialogów też nie jest za dużo.

Dźwięki niczego sobie, choć trochę irytujący jest odgłos, kiedy klikamy w miejscu do którego nie można wejść, za pierwszym razem myślałem, że mam problemy z odtwarzaniem muzyki.

Co do muzyki, to jest i to całkiem niezła. W czasie walki dynamiczna i szybka, na mapie głównej spokojna, ale niepokojąca. Buduje klimat.

Podsumowanie

No to teraz najtrudniejsze, jaką notę wystawić „Gorky 17”? Przede wszystkim, jest to gra liniowa, ma trochę z prostej przygodówki. Posmak survirval horroru znika na zawsze po znalezieniu dodatkowego ekwipunku. Kilka niedoróbek w grafice, czy w logice świata. Oraz nagłe dołożenie dodatkowych wątków na samym końcu gry – odnoszę wrażenie, że twórcy nie przemyśleli swojej i tak nieskomplikowanej fabuły i nie bardzo mieli co z nią zrobić. Na plus mamy ciekawy zestaw potworków, ładne tła, interesujące walki, choć może nieco dziwnie prowadzone. Przechodząc za jednym razem demko, potem pełną wersję, właściwie nie miałem większych problemów, zostało mi nawet sporo amunicji i środków leczących.

Twórcy nie zdecydowali się kontynuować fabuły, oraz samego stylu gry „Gorky 17”. Wydano dwa prequele, które były o ile mi wiadomo, skradanko-strzelankami. Ich bohaterem jest Cole Sullivan.

Ale wracają do „Gorky 17”. Jeśli macie okazję, lubicie gry taktyczne, oraz leży tam gdzieś na półce płytka, to polecam. Gierka ma klimat, szkoda, że właściwie jest to zabawa jednorazowa, no i trzeba przymknąć oko na to czy na tamto. Ja bawiłem się dobrze.

Linki

23 myśli na temat “Gorky 17

  1. @flegmatyk: a skąd legalnie wziąć binarki?

    ja wiem, że to nie problem, bo wine i tak sobie nieźle radzi zwłaszcza ze starszymi gierkami, ale Forsaken pod pingwina to były jakiś lekko zmodyfikowany wine z launcherem i to wszystko. Coś mi się wydaje, że tak jest ze wszystkimi grami nie pisanymi natywnie na linucha. Więc skąd ta różnica?!!!11oneoneone Bardzo bym chciał wspierać środowisko, ale to już przegięcie jest.

    Polubienie

  2. W przypadku ut2k4 wystarczy sciągnąć aktualnego patcha i ma się wszystko, co należy skopiować do folderu z grą, aby działała natywnie pod linuksem.

    Inne gry, jak np. seria Quake, udostępnia bezpłatnie linuksowe instalatory – odpalasz, wkładasz windowsową płytę i wszystko się samo instaluje.

    Polubienie

  3. Nie mają zamówień, bo jest drogo. Jest drogo, bo nikt nie chce kupować. Smutna prawda, że niestety sprzedawanie gier na linuksa nie gwarantuje sukcesu ani wielu sprzedanych kopii, więc trzeba podnosić marżę, żeby wyjść na zero.

    Polubienie

  4. Nikt nie mówi, że 5eur to zwykła cena – może to być cena promocyjna, bo dystrybutor chce opróżnić zalegające na półkach kopie. A sklep linuksowy musiał zamawiać od nowa.

    Polubienie

  5. Zapomniałem dopisać, jak to działa. Mianowicie, instalator instaluje same binarki, natomiast pliki gry (mapy, tekstury, dźwięki), bez których gra nie ma prawa działać, kopiuje sobie z oryginalnego nośnika. Proste, przyjemne. 😉

    Polubienie

  6. Np. Cold War Szpieg Zimnej Wojny (polecam, świetna gra dla amatorów skradanek) jest zarówno w wersji Windowsowej, Linuksianej i Makówkowej. Z tym, ze gdy windziana kosztowała 22.90, to linuksowa i makowa 59.99. Rozwiązanie? Kupiłem windzianą wersję w gazetce w promocji za 5.99 i zainstalowałem przez wine. Chodzi jak natywna

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.