Co dobrego daje nam religia?

Na zwieńczenie tego wspaniałego roku 2012, w którym aż trzy razy mieliśmy stanąć przed obliczem naszego Stwórcy, postanowiłem zadać takie oto pytanie: czy z religii płynie coś pozytywnego? Ja sam, najwyraźniej tak przeżarty cynizmem, jakoś nie mogę nic takiego zauważyć. Cokolwiek?

Ale! Uwaga! Jest haczyk. To co napiszecie, musi być osiągalne, tylko i wyłącznie przez wiarę. Proszę więc nie rozśmieszać mnie argumentami typu:

  • działalność charytatywna (bo przecież to istnieją świeckie organizacje o takim charakterze)
  • poczucie wspólnoty (jak wyżej)
  • wskazuje co jest dobre a co złe (żadne wyznanie nie jest źródłem etyki!)
  • itp.

No to Szczęśliwego Nowego Roku.

42 myśli na temat “Co dobrego daje nam religia?

  1. Przydałoby się doprecyzować parę kwestii, bo w zależności od interpretacji można udzielić różnych odpowiedzi, albo i żadnej. Po pierwsze: „coś pozytywnego” w jakim sensie? Z punktu widzenia samego wierzącego (np. niezachwiane przekonanie o słuszności swoich poglądów), czy społeczeństwa? Po drugie: „osiągalne tylko i wyłącznie poprzez wiarę” dla każdego, czy dla kogokolwiek? Przecież są ludzie, którzy wartości moralne czy sens życia czerpią tylko i wyłącznie z religii i życia bez niej sobie nie wyobrażają – czy to się liczy? Po trzecie: „poprzez wiarę” czy „poprzez religię”? To przecież nie to samo.

    Polubienie

  2. A Stwórca na to: nikt nie zna dnia ani godziny, tylko ja 😉 A do rzeczy, to: jakim „nam”? Nam, praktykującym religię, czy nam przyglądającym się z boku i powtarzającym za Marksem o „opium ludu”?

    „To co napiszecie, musi być osiągalne, tylko i wyłącznie przez wiarę.”

    Zbawienie duszy i wieczne życie w Niebie? A zanim pasrskniesz śmiechem, spróbuj zdefiniować czym w zasadzie religie się odróżniają od innych filozofii i systemów wartości jak np. buddyzmu (który pewien znany katolicki filozof nazwał „ateistycznym” i wywołał tym straszną burzę, chociaż znajomi buddyści w 100% się z tym zgadzają).

    „żadne wyznanie nie jest źródłem etyki!”
    Zbyt mocne twierdzenie, dołóż trochę kwantyfikatorów, bo wystarczy wziąć jednego człowieka dla którego wyznanie jest źródłem etyki i pada.

    „itp.”
    Łee, to co ja się będę bardziej wysilał, skoro cokolwiek wymyślę, to możesz to sobie zitepetować 😉 Warunki brzegowe, please!

    „No to Szczęśliwego Nowego Roku.”
    Będzie bardzo szczęśliwy zwłaszcza dla miłośników twórczości Wojciecha Kossaka (chociaż nie Panoramy Racławickiej).

    Polubienie

  3. @Sigvatr: Hitches’ albo Dillahaunty’s Challenge? Poobserwuję naszych lokalnych naiw^Wwierzących jak bezskutecznie starają się to zrobić.

    @Cichy: chodzi mniej więcej o to: czy jest coś dobrego(namacalnego), co daje nam religia, czego nie da się osiągnąć przy pomocy świeckich środków.

    Polubienie

  4. @Cichy:

    Po pierwsze: „coś pozytywnego” w jakim sensie

    Masz trochę racji, nie doprecyzowałem. Choć w sumie miałem na myśli korzyści takie dla społeczeństwa, to jednak celowo zostawiłem to tak otwarte, aby nikt się nie zasugerował. Śmiało podawajcie co chcecie:] Ale warunek „osiągalne tylko i wyłącznie poprzez wiarę”.

    Po drugie: „osiągalne tylko i wyłącznie poprzez wiarę” dla każdego, czy dla kogokolwiek?

    Dla każdego. Jakbyś analizowali postrzeganie jednostek, nazbierało by się mnóstwo głupot (np. ta etyka, do której za moment wrócę).

    Po trzecie: „poprzez wiarę” czy „poprzez religię”? To przecież nie to samo.

    Traktuj to jako synonimy, nie chciałem się powtarzać. Zakładamy, że wyznawca religii, jest wierzącym (ale jeśli potrzebujesz, możesz pisać o „niewierzących praktykujących” i „wierzących niepraktykujących”).

    @Ejdzej:

    A Stwórca na to: nikt nie zna dnia ani godziny, tylko ja 😉

    Tak, a jego wierni słudzy przewidują te końce świata i przewidują mimo wszystko.

    Nam, praktykującym religię

    No oczywiście, że praktykującym religię. Ale jeśli masz jakiś plus z tego, że ktoś inny coś wyznaje, to śmiało, nie krępuj się!

    Zbawienie duszy i wieczne życie w Niebie?

    Owszem, nadało by się – spełnia warunki pytania.

    A zanim pasrskniesz śmiechem

    A to później, bo faktycznie, to byłby plus ujemny 🙂

    spróbuj zdefiniować czym w zasadzie religie się odróżniają od innych filozofii i systemów wartości jak np. buddyzmu

    Trzymajmy się kultury zachodniej (+Islam). Na wschodzie granica między filozofią a religią jest tak płynna, że to temat na zupełnie inną notkę.

    (…) chociaż znajomi buddyści w 100% się z tym zgadzają)

    Bo to prawda. W religioznawstwie zalicza się go do tzw. religii nieteistycznych. Jak wspomniałem – temat na inną notkę.

    Zbyt mocne twierdzenie (…)

    Nie prawda. Żadna religia nie stworzyła kodeksu etycznego, a jedynie wzięła wypracowany przez daną społeczność lekko go modyfikując. Jeśli chcecie mogę kiedyś coś skrobnąć na ten temat. Owszem, są ludzie, którym wydaje się, że etyka pochodzi z religii, ale to tylko ich błędne wrażenie, w jakim ich utwierdzają kapłani.

    Łee, to co ja się będę bardziej wysilał, skoro cokolwiek wymyślę, to możesz to sobie zitepetować 😉 Warunki brzegowe, please!

    Ok, wywalę ten podpunkt.

    Będzie bardzo szczęśliwy zwłaszcza dla miłośników twórczości Wojciecha Kossaka

    A co, darmową wystawę całoroczną organizują, czy co?:P

    @Prawdziwy Chrześcijanin:

    Hitches’ albo Dillahaunty’s Challenge?

    Nie kojarzę. Mnie ten temat przyszedł do głowy w czasie świąt. Po prostu stwierdziłem, że nie umiem wskazać niczego pozytywnego w religii, co nie było osiągalne inaczej jak przez religię.

    @Cichy: chodzi mniej więcej o to: czy jest coś dobrego(namacalnego), co daje nam religia, czego nie da się osiągnąć przy pomocy świeckich środków.

    Tak, dokładnie tak. Nawet bez tego przymiotnika „namacalnego”.

    Polubienie

  5. Zakładamy, że wyznawca religii, jest wierzącym (ale jeśli potrzebujesz, możesz pisać o „niewierzących praktykujących” i „wierzących niepraktykujących”).

    Chodziło mi raczej o to, że wiara niekoniecznie musi mieć charakter religijny (można wierzyć w ideologię albo w hipotezę naukową – np. z wiary w myślnię, opisaną przez Dukaja w „Czarnych oceanach”, można wyciągnąć daleko idące wnioski metafizyczno-światopoglądowe), więc „osiągalne tylko przez wiarę” oznacza dużo szerszy zakres możliwości, niż „osiągalne tylko przez religię”. O co zresztą nietrudno, bo ten drugi zakres wydaje mi się zerowy – nie ma chyba żadnej korzyści (czy to dla społeczeństwa, czy dla wierzącej jednostki – choć w tym drugim przypadku mogę się mylić), którą by się dało osiągnąć tylko i wyłącznie za pomocą wiary stricte religijnej.

    Natomiast wiara jako taka może przynosić różne korzyści, np. dodając ludziom motywacji do wykazywania altruistycznych postaw (można oczywiście być altruistą bez podpierania tego wiarą w cokolwiek, ale to nie znaczy, że podpórka nie ma żadnego znaczenia), albo poprawiając samopoczucie (w starszym wieku wiara w życie pozagrobowe może mieć spore znaczenie dla kondycji psychicznej). Czy na pewno są to korzyści nieosiągalne bez żadnej wiary, zakładać się nie będę – natomiast zwracam uwagę, że możliwość osiągnięcia czegoś bez pomocy wiary nie oznacza jeszcze, że z wiary nie ma pożytku. Pociągi na ten przykład nie dają nam niczego, co by nie było osiągalne przy użyciu samochodów, jednak użycie pociągów jest w wielu kwestiach lepszym rozwiązaniem.

    Polubienie

  6. Chodziło mi raczej o to, że wiara niekoniecznie musi mieć charakter religijny (można wierzyć w ideologię albo w hipotezę naukową

    Niestety, trzymamy się religii, bo to o nią właśnie chodzi w moim poście.

    , bo ten drugi zakres wydaje mi się zerowy – nie ma chyba żadnej korzyści (czy to dla społeczeństwa, czy dla wierzącej jednostki – choć w tym drugim przypadku mogę się mylić), którą by się dało osiągnąć tylko i wyłącznie za pomocą wiary stricte religijnej.

    Dlatego pytam, bo sam na nic nie wpadłem, czego nie potrafiłbym kontrargumentować 🙂

    Polubienie

  7. O, tu:

    One way he tries to engage viewers is by offering the “Steak Dinner Challenge,” in which he encourages anyone to name him a benefit of religion that cannot be experienced by an atheist; if someone is successful, he promises to buy them a steak dinner… the table’s still waiting

    Polubienie

  8. „Nie prawda. Żadna religia nie stworzyła kodeksu etycznego, a jedynie wzięła wypracowany przez daną społeczność lekko go modyfikując.”

    A społeczeństwo wypracowując nie wyznawało żadnej religii? Jak chce ci się pisać o tym dłuższą notkę to pisz, bo tak jak to ujmujesz, stawiając religię jako byt odrębny od społeczeństwa i jego wartości, to co w takim „religią” może być tylko coś narzuconego z zewnątrz typu przyniesionym przez białego misjonarza przez antycznych kosmonautów Danikiena.

    „Ale jeśli masz jakiś plus z tego, że ktoś inny coś wyznaje, to śmiało, nie krępuj się!”

    Więc najpierw przykład dla wierzącego:

    1) modlitwa w sytuacji bez wyjścia
    Przypowieść: z dwojga alpinistów, którzy utkną gdzieś na górze bez możliwości kontaktu czy zrobienia czegokolwiek, ten który będzie dzięki modlitwie w lepszym stanie psychicznym może przetrwać te kilka godzin dłużej niż ten przekonany, że jest zdany na samego siebie. Do zastosowania w mniej ekstremalnych sytuacjach życiowych (zakładających, że ten pierwszy zacznie się modlić, zamiast uruchomić sygnalizator czy coś, pomijamy jako ogólnie niezorganizowanych).

    2) Drugi akapit Cichego, czyli: owszem, można każdego edukować bez religii, ale kiedy religia wzmacnia pozytywne postawy („kochaj bliźniego swego” itp.) szybciej i skuteczniej (bo np. są osoby/społeczeństwa bardziej podatne na religijną motywację) to się opłaca społeczeństwu jako całości. Przykład: Mojżeszowi bardziej się udało zmniejszysz śmiertelność narodu wybranego od chorób zakaźnych gdy przy przepisach sanitarnych stawiał „tak mówi Pan” niż gdyby to on je zarządził. Gościa, który się zadręcza poczuciem winy, łatwiej uspokoi spowiednik niż psycholog etc.

    3) Spokój społeczny: można odwrócić argumentacje Marksa (ciemiężone masy uciekają się do religii, co powstrzymuje rewolucję) i stwierdzić: no i bardzo dobrze, bo rewolucja to wiele szkód, wiele trupów, a potem wszystko zostaje po staremu. Ale tutaj sam sobie od razu odpowiem: w roli smarowidła społecznych nastrojów obecnie częściej występuje demokracja.

    4) Rytuały, a zwłaszcza rytuały przejścia. Znany ateista http://wo.blox.pl taką dla siebie widzi korzyść z religii; oczywiście można je praktykować zupełnie bez wiary, ale bez ludzi którzy widzą w tym głębszy sens, nikt nie będzie utrzymywał infrastruktury i ludzi do ich przeprowadzania. To że rytuały są ważne wykazują tzw. „śluby humanistyczne”, w to że religia jest najlepsza przekonują masy ateistów biorących ślub w świątyniach różnych wyznań.

    Polubienie

  9. TL;DR ale w temacie jest ostatni akapit http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,13101833,TrudnookonsekwentnegoateisteBywaja_tacyktorzy.html#Cuk

    Jak potrafisz zidentyfikować tą książkę, to może warto zerknąć?

    PS. I można się spodziewać więcej, panie Prawdziwy, bo szanowny gospodarz charakteryzuje się kulturą dyskusji, potrafi pisać ciekawie i przy tym się streszczać. Uff, ale wazeliny pociekło…

    Polubienie

  10. Jednak ktoś podjął rękawicę, a już myślałem, że się wierzący pochowali po kościołach w trwodze. Tak więc dziękuję.

    stawiając religię jako byt odrębny od społeczeństwa i jego wartości,

    Wszystko zależy od tego, jak patrzysz na pewne sprawy. Moralność jednak czymś od wiary zupełnie rozdzielnym. Etyka jest też od każdej religii zwyczajnie znacznie starsza. Do tego, nawet jeśli jakieś wyznanie wypracuje (ukradnie, weźmie gotowca) sobie jakoś swój kodeks moralny, to niestety (dla religii), społeczeństwa dojrzewają znacznie szybciej niż kościoły.

    szybciej i skuteczniej (bo np. są osoby/społeczeństwa bardziej podatne na religijną motywację) to się opłaca społeczeństwu jako całości.

    A… no tak, czytałem „Faraona”.

    w to że religia jest najlepsza przekonują masy ateistów biorących ślub w świątyniach różnych wyznań.

    A to, że jak państwo młodzi nie wezmą ślubu w Kościele, to ich się rodzina wyprze, albo sądzie na widłach rozniosą, to tylko w mojej Polsce się dzieje? Ja chcę mieszkać gdzie ty!

    Polubienie

  11. Daj spokój Sigvatr, nie marnuj czasu na idiotów, którzy mówią ‚psycholożka’ sami legitymując się (ponoć) tytułem. O błędach merytorycznych w artykule można by książkę skrobnąć, nie tylko notkę. Trudno tam o zdanie, które nie miało by manipulacji, przekłamania bądź ewidentnego kłamstwa. O! Już wiem, czemu ktoś tu się na nie powołuje…

    Polubienie

  12. Któreg ze znaków w TL;DR ktoś nie zrozumiał aaa, to ten sam co czyta rzeczy których nie napisałem, jasne. Poza tym czy się ktoś A) powołał się na wspomniany artykuł B) wskazał książkę wzmiankowaną w artykule? Mmoże warto jej poszukać, a nie zdawać się jedynie na znudzonych joggerowiczów?

    „Wszystko zależy od tego, jak patrzysz na pewne sprawy. Moralność jednak czymś od wiary zupełnie rozdzielnym. Etyka jest też od każdej religii zwyczajnie znacznie starsza.”

    Biorąc pod uwagę, że czasy kształtowania się jednego i drugiego są prehistoryczne, ciekaw jednak jestem obszerniejszego uzasadnienia, bo spodziewałbym się raczej oddziaływania na zasadzie sprzężenia zwrotnego; gołosłowne twierdzenie, że religie przyszły „na gotowy” grunt etyczny mnie nie przekonuje; że etyka i religia rozwijały się w społeczeństwach odrębnie: również nie. Jeśli to nie jest twój oryginalny koncept, to podeślij chociaż literaturę.

    Co do meritum, to najwyraźniej nie uznajesz religijną pociechę w nieszczęściu czy też łagodzenie społecznych nastrójów za korzyść lub wystarczy Ci samo istnienie zamienników, choćby mniej skutecznych (tak jak przywołana analogia pociąg/samochód w komentarzu Cichego). W takim wypadku pozostaje mi się wycofać na pozycje z pierwszego komentarza (czyli jedynie efekty o charakterze nadprzyrodzonym uznajemy za osiągalne tylko i wyłącznie przez wiarę/religię).

    A co do dryfu w stronę #prześladowanieateistów na czuja duuużo więcej wybiera ślub z ceremoniałem religijnym dlatego, że jest „fajniejszy” (to jest oczywiście tylko moje przekonanie, kontra twoje: jeśli masz dane statystyczne to wyciągaj, wygrasz łatwo, bo mi się nie zechce żadnych szukać) niż pod jakimkolwiek przymusem i to również w krajach, gdzie nie ma religii dominującej jak w Polsce.

    Polubienie

  13. Biorąc pod uwagę, że czasy kształtowania się jednego i drugiego są prehistoryczne,

    Chrześcijaństwo: około 2 tysięcy lat, Judaizm około 5 tysięcy lat (według ich kalendarza przynajmniej), buddyzm: jakieś 4 tysięcy lat.
    A ludzie istnieli już na długo wcześniej. Ba, nawet miasta i wspólnoty zakładane były na długo przed Chrystusem

    że religie przyszły „na gotowy” grunt etyczny mnie nie przekonuje;

    Zatem jesteś w błędzie patrz wyżej.

    Co do meritum, to najwyraźniej nie uznajesz religijną pociechę w nieszczęściu

    Jeszcze się nie wypowiadałem na ten temat, ale widać, jestem jakimś jasnowidzem:D

    to jest oczywiście tylko moje przekonanie, kontra twoje

    Ja wiem, co moi znajomi przechodzą. Co ja przechodzę. Statystyk mi również nie chcę się szukać, ale na gazeta.pl są gdzieś artykuły na ten temat, jeśli cenisz sobie ten portal.

    niż pod jakimkolwiek przymusem

    Ubierz chłopczyk jak dziewczynkę, wróci z płaczem do domu i nie będzie chciał wracać do przedszkola. A przecież nikt mu niczego nie zakazuje, czy stosuje przymus. Teraz wiesz o co mi chodzi?

    Polubienie

  14. „Chrześcijaństwo: około 2 tysięcy lat, Judaizm około 5 tysięcy lat (według ich kalendarza przynajmniej), buddyzm: jakieś 4 tysięcy lat.” No ale przedtem nie było Kononowicza tylko inne religie (Abraham zapewne sam nie wymyślił, że trzeba zarzynać i palić barany ku czci Jahwe, tylko wszystkim bożkom dokoła tak robiono), aż do ginących nam w mroku dziejów, po których zostają tylko jakieś ślady materialne. Żadne społeczeństwo bardziej do którego historii mamy dostęp, nie rozwijało się w „religijnie sterylnym” środowisku. To, że żadna religia nie powstała z niczego nie dowodzi tego, co powiedziałeś.

    „Teraz wiesz o co mi chodzi?”

    Wiem; „prywatnie możesz sobie być ateistą, ale ślub ma być w kościele” i coś mi to przypomina. Ja jestem pesymistą i w społeczeństwo, które nie będzie wywierało nacisków i będzie sobie można być nonkomformistą bez wyrzeczeń nie wierzę. Może się co najwyżej przesunąć i przedefiniować koncepcja słuszności.

    Polubienie

  15. No ale przedtem nie było Kononowicza tylko inne religie

    No i zaprzeczyłeś sam sobie, bo sam właśnie zasugerowałeś, że religie powstają na gotowym materiale.
    Ale dobiję cię dalej: nawet zwierzęta (zwłaszcza żyjące w grupach) wykazują zachowania, które można by nazwać etyką – inaczej nie mogłyby żyć w grupie. Mało tego, badania wykazują, że nawet małe dzieci (bardzo małe, za małe by je indoktrynować) posiadają jakieś pojęcie etyki.

    Żadne społeczeństwo bardziej do którego historii mamy dostęp, nie rozwijało się w „religijnie sterylnym” środowisku.

    To nie jest prawda, jest wiele społeczeństw, które nie wykształciły sobie instytucji religijnych. Musisz wiedzieć, że religia religii nie równa i te pierwotne religie nie zawierały kodeksów etycznych.

    Ja jestem pesymistą i w społeczeństwo, które nie będzie wywierało nacisków i będzie sobie można być nonkomformistą bez wyrzeczeń nie wierzę.

    Owszem, ale to się zmienia. Zresztą nawet jeśli nie, to nie jest to żadne wytłumaczenie!
    I masz rację: czasem trzeba pomóc religii, zwłaszcza w ważnych sprawach, znaleźć jej miejsce, poza życiem publicznym.

    Polubienie

  16. „No i zaprzeczyłeś sam sobie, bo sam właśnie zasugerowałeś, że religie powstają na gotowym materiale.”

    A czy ja kiedyś twierdziłem, że nie?

    „Ale dobiję cię dalej: nawet zwierzęta (zwłaszcza żyjące w grupach) wykazują zachowania, które można by nazwać etyką”

    To może byśmy najpierw ustalili, co nazywamy etyką, bo jak nazywasz nią zachowanie „nie gryziemy przeciwnika, który przybiera pozę uległości” to nie mamy o czym dyskutować a do tej pory to rozmawialiśmy jak ślepy o słoniu. Bo mam wrażenie, że w „pierwotne religie nie zawierały kodeksów etycznych” masz na myśli coś więcej niż w poprzednich przykładach.

    „Nawet bardzo małe dzieci”
    Bardzo małe dzieci dużo się uczą przez obserwację i naśladowanie; nie odizolujesz „kontrolnej grupy” która np. będzie od małego rozwijała się w otoczeniu postępującym nieetycznie (to zresztą dopiero by było nieetyczne!).

    „Owszem, ale to się zmienia”
    No tak, metody łagodnieją, stosów i szubienic ubyło.

    Polubienie

  17. A czy ja kiedyś twierdziłem, że nie?

    Patrz wyżej.

    To może byśmy najpierw ustalili, co nazywamy etyką, bo jak nazywasz nią zachowanie „nie gryziemy przeciwnika, który przybiera pozę uległości”

    Naprawdę bierzesz to za etykę?

    „pierwotne religie nie zawierały kodeksów etycznych”

    Owszem, bo spełniały zupełnie inną funkcję.
    @N3m0: to jest dopiero cherrypicking!

    Bardzo małe dzieci dużo się uczą przez obserwację i naśladowanie;

    Gratulacje! Przynajmniej wiesz skąd naprawdę bierze się etyka u ludzi (jak widać, religia nic nie ma do tego).

    No tak, metody łagodnieją, stosów i szubienic ubyło.

    Głównie dlatego, że społeczeństwa się zlaicyzowały, szkoda, że to nie ciągły proces.

    Polubienie

  18. O to, że jest w stanie publicznie powołać się na kawałek artykułu usprawiedliwiając brednie w nim (które rzutują na wiarygodność całości w oczywisty mam nadzieje sposób) przez dziecinne tldr. O to, że tak jak wybierają kawałki biblii, które akurat im pasują, tak wybierają kawałki innych tekstów.

    Polubienie

  19. Nie, co do komentarzy to zgadzam się z Tobą. Twój rozmówca najwyraźniej nie przyjął do wiadomości informacji z mojej notki o moralności mimo, że aż wytrysku dostał trolując przy użyciu kieskiej jakości manipulacji terminami. Tak jak stara się robić tutaj w temacie zwierząt.

    I jak zawsze pełen podziwu jestem, że z kimś takim dyskutujesz. Wystarczyły dwa komentarze by starał się złośliwe trolować w moim kierunku. A gdyby tylko dokształcił się w temacie to nie pierdolił by głupot, że Mojżesz cośtam cośtam w sytuacji, gdy istnienie owego całego Mojżesza jest bardzo dyskusyjne, o ile nie zupełnie wątpliwe bądź wręcz niewiarygodne.

    Polubienie

  20. I jak zawsze pełen podziwu jestem, że z kimś takim dyskutujesz

    Mało osób tu pisze:D

    A gdyby tylko dokształcił się w temacie to nie pierdolił by głupot, że Mojżesz cośtam cośtam w sytuacji, gdy istnienie owego całego Mojżesza jest bardzo dyskusyjne, o ile nie zupełnie wątpliwe bądź wręcz niewiarygodne.

    -On- +Ktoś+ w to wierzy, niestety. W imię tej wiary może wyjść na ulicę rzucać kamienieniami w okna innych. Zresztą nie potrzebuję przekreślać istnienia Mojżesza, by kontrargumentować.

    Polubienie

  21. Mało osób tu pisze:D

    Rozumiem :]

    -On- +Ktoś+ w to wierzy, niestety. W imię tej wiary może wyjść na ulicę rzucać kamienieniami w okna innych.

    Ha no ale to w takim razie tu nie ma miejsca na dyskusję. Mówi „wierzę, że religia daje wiele dobrego” i koniec. Przecież nie musi tego uzasadniać, bo wierzy, nie?

    Zresztą nie potrzebuję przekreślać istnienia Mojżesza, by kontrargumentować.

    Oczywiście, że nie. Ale ja też w tym kontekście tego nie przytoczyłem, a raczej w kontekście trolowania ktosia.

    Polubienie

  22. Mówi „wierzę, że religia daje wiele dobrego” i koniec. Przecież nie musi tego uzasadniać, bo wierzy, nie?

    Dlatego pytam tego kto chce dyskutować, czemu on to popiera :]

    Polubienie

  23. „Patrz wyżej”

    Wskaż palcem. Zaczynasz stosować niefajną manierę przewijającego się tutaj osobnika (proszę pani! on pierwszy zaczął!), który zawsze potrafi wyczytać to co chce zobaczyć i co sobie o kimś roi, a nie to co ktoś napisał. Poza tym zdefiniuj jakie „zachowania etyczne” obserwowane są u zwierząt. Kolejny raz muszę się dopraszać o doprecyzowywanie definicji, bo zbyt często traktujesz mnie metodą „prawdziwego Szkota”. A ogólnie: mam taki zapieprz na fejsie, że nie wyrabiam z robotą, wiec macie kolejnych kilka dni na poplotkowanie sobie o mnie ;>

    Polubienie

  24. Może tylko tyle, że jak już byśmy się posprzeczali dosć długo to mogłoby się okazać, że postulowany prymat etyki wobec religii w społeczeństwach pierwotnych wynika wprost z przyjętych definicji obu pojęć (jak już byśmy ustalili jakieś wspólne) i w tym bym ci przyznał rację; co nie oznacza że przystaję na opis rozwoji etyki jako tworu od religii niezależnego (wzajemne relacje opisałbym raczej jako rodzaj sprzężenia zwrotnego), przynajmniej w kontekście rozwoju cywilizacji europejskiej. No i mółgbyś jednach przyatakować autorów tej książki, podających się co by nie było za specjalistów, a nie amatora jak ja. Uszanowanie!

    Polubienie

  25. Dla odmiany ja też ci przyznam rację: nie da się oddzielić wpływu religii na sztukę, kulturę, politykę, zwłaszcza w ujęciu historii Europy. Jednak musisz zauważyć, że ateiści mają etykę. Nawet ci wychowani przez ateistycznych rodziców. Tak więc da się bez religii 😀 No i samo podejście praktykujących Katolików, którzy często (bardzo głupio, ale to ich sprawa) mówią: „ja się nie zgadzam w paru rzeczach z Kościołem”. Pozdrawiam.

    Polubienie

  26. Zamiast odpowiedzi, przywołam cytat z ^WO:
    <quote>Podstawą mojego światopoglądu jest świecki humanizm. (..) To znaczy, że uważam siebie za dalekiego spadkobiercę oświeceniowego humanizmu, który podstawy etyki przeformułował z „nie wolno czynić zła bo Panbóg zabronił” na „nie wolno krzywdzić ludzi – bo nie”.</quote> http://wo.blox.pl/2010/01/Szukajac-Absolutu-2.html

    Ogólnie jeśli nie znałeś jeszcze bloga to bardzo polecam, tym bardziej jeśli dodatkowo interesuje Cię popkultura i autostrady. Ja mam tam bana ;>

    Polubienie

  27. Jakiś nierozgarnięty ten autor skoro napisał coś takiego:

    który podstawy etyki przeformułował z „nie wolno czynić zła bo Panbóg zabronił” na „nie wolno krzywdzić ludzi – bo nie”.

    Odpowiedź jest znanym polskim powiedzeniem „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe”. Proste, nie? Żadnego boga nie trzeba do tego.

    Ja mam tam bana ;>

    A o co poszło?

    Polubienie

  28. No toż przecież właśnie to samo napisał, co powiedziałeś: zamiast „jesteśmy etyczni, bo Bóg powiedział” powiedziano „jesteśmy etyczni, bo tacy chcemy być i już”. A o co poszło: no cóż: pomnóż złośliwosć moich komci przez dziesięć i dodaj do tego wycieczki osobiste (mimo swojej całej paskudnej natury, tutaj ich unikam), to masz obraz mojego pożegnania się z tamtym blogiem (na własne życzenie poniękąd, a nie mimochodem, jak się u Wiadomo Kogo mi zdarzyło).

    Polubienie

  29. zamiast „jesteśmy etyczni, bo Bóg powiedział” powiedziano „jesteśmy etyczni, bo tacy chcemy być i już”

    Druga opcja jest zdecydowanie lepsza.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.